Szukaj na tym blogu

sobota, 29 kwietnia 2017

PIELĘGNUJĄCY PŁYN MICELARNY NIVEA

Przychodzę do Was z recenzją PIELĘGNUJĄCEGO PŁYNU MICELARNEGO NIVEA.


Zdradzę tajemnicę, co jest takiego w tym płynie micelarnym, że nasza skóra poczuje się szczęśliwa!





Czyli już pewnie się domyślacie, że mnie zachwycił :)  
Przyznam się, że używałam go już wcześniej i poprostu o nim zapomniałam😱. Teraz kupiłam ponownie i przypomniałam sobie jego świetne działanie. Uwielbiam produkty NIVEA za nawilżenie. Nigdy po nich nie miałam podrażnionej ani przesuszonej skóry. Tym bardziej, że posiadam wersję dla skóry normalnej i mieszanej. Jak to się działo z innymi płynami micelarnymi czy tonikami do cery mieszanej, strasznie mnie przesuszały i musiałam stosować do wrażliwej. (A mam mieszaną!). Z tym płynem bez obaw.


Czym się charakteryzuje...? 
Posiada formułę 3w1 czyli nadaje się do demakijażu twarzy, oczu i ust. Uwielbiam takie rozwiązanie, ponieważ nie muszę mieć osobnego płynu micelarnego do twarzy i osobnego do oczu. Dodatkowo posiada witaminę E czyli opóźnia proces starzenia się skóry, posiada właściwości regenerujące, odżywcze, natłuszczające, nawilżające.

Płyn micelarny z NIVEA bardzo dobrze zmywa makijaż, co za tym idzie bardzo dobrze oczyszcza naszą twarz...bez efektu przesuszenia. Ahh się powtarzam ... ale to jest warte uwagi! :)

Zachęcam gorąco jeśli nikt jeszcze z Was nie próbował tego płynu micelarnego, są jeszcze wersje do skóry suchej i wrażliwej. Polecam jeśli po zimie macie przesuszoną skórę.




Krótko zalety:
-nawilża,
-skutecznie oczyszcza,
-pielęgnuje,
-odżywia, regeneruje,
-jest wydajny,
-jego dostępność,
-zapach (niewyczuwalny)
-dobre opakowanie (nie wylewa się,
za dużo płynu na płatek kosmetyczny)

Wady?
- cena
(zawsze kupuje na promocji).


 



sobota, 4 marca 2017

Mój zimowy niezbędnik! ❄


Czyli produkty do zimowej pielęgnacji ciała, twarzy i ust z Nivea. Jako, że już przychodzi wiosna to ja nadal je używam uwielbiam je za doskonałe nawilżenie i zapach!



Jedwabisty mus do mycia ciała z olejkiem migdałowym to mój numer jeden jeśli chodzi o zimowy prysznic ! Pięknie pachnie, doskonale myje :) jest idealny na wyjazdy, może służyć jako pianka do golenia :) pozostawia skórę nawilżoną ! Zapach utrzymuje się dłużej niż żel pod prysznic.  Jest bardzo wydajny... mam go bardzo długo ! Wcześniej już o nim pisałam recenzję, nadal bardzo dobrze się spisuje :).






Zimą cierpi najbardziej twarz usta i stópki i rączki? U mnie tak !

Do nawilżenia twarzy używam lekkiego kremu odżywczego z Nivea. Szczerze to używam go przez cały rok, ale zimą to obowiązkowo. Nadaje się do każdego typu cery i to jest w nim wielki plus. Posiadam skórę mieszaną, ale zimą bardziej wrażliwą i suchą i on jest dla mnie idealny. Doskonale nawilża, uspokaja i odżywia. Nadaje się nawet pod makijaż ! Na noc na serum czy olejek również!
 
Jeśli chodzi o usta to na noc używam LIP BUTTER coconut ... co to jest za masełko...! Cud masełko!  Bardzo dobrze nawilża i pięknie pachnie kokosem, tak delikatnie... hmmm chciałam napisać, że i smakuje kokosem... nie, nie podjadam go  

 Na dzień używam pomadkę BLACBERRY SHINE, nadaje moim ustom pięknego koloru, podbija naturalny kolor. Usta wyglądają na zadbane, nawilżone i jakby pomalowane na czerwono. Kilka razy już się mnie pytano co mam na ustach, jaką szminkę, jaki numer ? Mówiłam po prostu pomadkę ochronną z Nivea BLACBERRY. Nie wierzyli, że to tylko ta pomadka. Dodatkowo pięknie pachnie czarnymi jężynami. Uwielbiam! Mam nadzieję, że ciągle będzie w sprzedaży.

Te produkty do pielęgnacji ust ostatnio stały się moimi ulubieńcami jeśli chodzi o tą kategorię.
 
Krem Nivea zostawiłam na sam koniec, ponieważ każdy go zna i dlaczego jeszcze? Ponieważ nadaje się do wszystkiego. Nie wyobrażam sobie zimy bez tego kremu. Ratuje on wszystko od stóp, dłoni, po usta i nos po katarze. Jest najbardziej uniwersalnym kremem. Jego zapach przypomina mi dzieciństwo! Jest doskonały dla każdej skóry. Dla każdej osoby.

Mogłabym wymieniać setki tych produktów, ponieważ zimą najbardziej stawiam na nawilżenie, ale tak naprawdę wybrałam swoich ulubieńców zimowej pięlęgnacji jak i wczesnej wiosny







Zapraszam również na mojego facebooka  https://www.facebook.com/piekniezdrowoikolorowo/ oraz instagrama : https://www.instagram.com/piekniezdrowokolorowo/

czwartek, 26 stycznia 2017

Płynny podklad HD Liquid Coverage


Podzielę się z Wami moją opinią płynnego podkładu HD Liquid Coverage 010 Light Beige. Kupiłam go w hebe za około 29 zł. Słyszałam wiele dobrych opinii o nim więc stwierdziłam, że  muszę go przetestować. Miałam problem z wyborem odcienia, jednak wybrałam najjaśniejszy 010, ponieważ słyszałam, że lekko ciemnieje.


Producent podaje, same pozytywne cechy:

•Wysokie krycie i naturalny wygląd (zgadzam się)

•Ultra lekka płynna formuła (płynna tak, lekka średnio)

•Perfekcyjna cera przez 24 godziny (zgadzam się)

Druga Skóra. Podkład HD Liquid Coverage to wygładzona cera z efektem “high definition”. Wyjątkowo lekka formuła, którą aplikuje się pipetą, oferuje wysokie krycie i utrzymuje się na skórze do 24 godzin.  Cera wygląda nieskazitelnie, a przy tym naturalnie, podkładu nie czuć na skórze. Skóra jest gotowa na światła jupiterów i bycie w centrum kamery!



Ocień ciepły
Zapach ładny J

Pierwszy dzień moja opinia:
Katastrofa ! Moja skóra jest mieszana, ale w tym dniu była wyjątkowo przesuszona, bez maseczki, bez peelingu. Od razu powiem nie polecam tego podkładu osobom z cerą suchą. Widać suche skórki, jeśli nie nałoży się nawilżającego kremu to czuć nawet lekkie ściągnięcie. Wystarczyła jedna pipetka aby był wystarczający efekt. Przy dwóch zauważyłam efekt maski. Dobrze kryje, jednak nie nadaje się na niedoskonałości. Blizny oraz zaczerwienienia ładne przykrywa. Uwaga: to nie podkład dla bardzo jasnej cery. Ciemnieje. Przy jednej pipecie lekko, przy drugiej mocniej. Szybko zastyga, trzeba z nim od razu działać. Po minucie już nie nadaje się do poprawek.
Czemu katastrofa? Ponieważ przy mojej cerze suchej w tym dniu, musiałam go od razu zmyć.

Dzień drugi:
Nie poddałam się oraz poczekałam z opinią. Zrobiłam peeling, nałożyłam maseczkę nawilżająco- kojącą oraz krem nawilżający. Odczekałam chwilkę i nałożyłam podkład. O niebo lepiej! Wystarczyła jedna warstwa. Lekko ściemniało, ale nie było widać różnicy z szyją itp.  Pomimo kremu nawilżającego, moja cera była po podkładzie już zmatowiona, nie potrzebowała pudru, jednak lekko nałożyłam na strefę T puder ryżowy.  Nic nie ściągało, po prostu rewelacja. Ładnie wszystkie produkty do konturowania z nim współpracowały. Od 9:00 do 18:00 godziny moja cera ciągle była zmatowiona. To był dzień zabiegany, gdzie normalnie świeciłabym się już po 5 razy i ciągle bym musiała dokładać pudru. A tu nic a nic…. Pomimo tego nawilżającego kremu J

Minus: to zmywanie. Zauważyłam tutaj trudność w takim sensie, że musiałam zużyć więcej żelu i płynu micelarnego. Pocieszam się tym, że to pewnie dlatego, że ten podkład jest tak mocny, że nic się nie starło i wszystko zostało na twarzy.

Dzień trzeci:
W tym dniu nie chciałam już używać mocnego kremu nawilżającego. Chciałam spróbować, metody gdzie podkład miesza się z kroplą olejku. Więc pipetka podkładu i olejek z evree. Super się nakładało i to gęstszym pędzlem rewelacja. Nawet mogłam zrobić małe poprawki, nie zastygało szybko. Ale mój błąd dodałam jeszcze troszkę produktu, aby bardziej przykryć …. I za godzinę nie mogłam na siebie spojrzeć…. Strasznie mi ściemniała twarz. Teraz nie wiem czy to efekt olejku też dodatkowo nie sprawił ciemnienia. Ale oczywiście winna tu też dodania więcej ilości produktu.

Dzień czwarty:
Krem lekko nawilżający, podkład pędzelkiem, lekki puder ryżowy. Silny mróz i nic się nie dzieje. Słyszałam tylko pozytywne opinie typu „o ładnie dziś wyglądasz”, „masz ładną cerę”. Sądzę, że to dzięki temu produktowi, tak ładnie się scala z twarzą, że widać jakby była bardzo zadbana. Przykryło moje lekkie blizny i dość duże przebarwienia, więc chwalili J Nabrałam już wprawy w nakładanie tego podkładu. Pamiętajcie wystarczy odrobinka. Nie nakładajcie na przesuszoną twarz. Na zimę polecam krem nawet lekko nawilżający, nawet dla tych którzy mają cerę tłustą. Czym bardziej wysuszacie twarz tym więcej ona produkuje sebum. Więc dużo pijcie oraz nawilżajcie. Olejki, maseczki, kremy. Polecam, ponieważ kiedyś miałam bardzo duże problemy z niedoskonałościami i byłam przekonana, że mam skórę tłustą. Zostałam uświadomiona, że mam mieszaną, a te moje partie tłuste muszą być nawilżane. Jeśli chcecie opiszę swoją pielęgnację i to jak się pozbyłam niedoskonałości. A miałam ich naprawdę pełnoooo. Codziennie nowy potworek. Teraz jeden na miesiąc, albo dwa.

Słyszałam, że ten podkład jest tak niedobry, że zaraz coś wychodzi na twarzy. Mi nic nie wyskoczyło. A mam z tym problem, bo jak stosuję coś nowego, sztucznego, niezaufanego to zaraz mi coś tam wyskoczy. A tu nic, ani jednego przeciwnika. Cera nie przesuszona. Taka jak była. Więc podkład jak najbardziej na plus. Jednak nie polecam dla osób z cerą suchą i bardzoooo bardzoooo jasną. Uważam, że ten podkład będzie idealny na lato. Zimą z nim jestem ostrożna, ponieważ codziennie musze na noc nałożyć coś nawilżającego z powodu ogrzewania. Latem moja cera tak się dziwnie zachowuje w strefie T, że żaden podkład nie daje rady. A wierze, że ten zapanuje nad moją twarzą w gorące lejące się dni.

Nakładałam go wszystkim oprócz gąbeczki. Palcami dobrze jednak nie było dla mnie efektu szokującego, może dlatego, że nie przepadam za nakładaniem palcami. Od razu wszystko brudne oooo i nawet ręce było ciężko domyć.  Wolałam pędzlem… hakuro H50 dobrze krył, jednak moim zdaniem hakuro H 51 gęstszy, był lepszy. Nie zużywało się dużo produktu. Jest bardzo wydajny. Pędzli jeszcze nie domywałam, ale podejrzewam, że będzie tu potrzebna oliwka J